piątek, 21 listopada 2014

21.11.2014

Cześć,
jak ja kocham lekcje do 12:30, ale nienawidzę godziny czkania na autobus... Dzisiejszy dzień nie najgorszy, ale też nienajlepszy. Nie wiem co powiedzieć mężczyźnie, nie chcę z nim być, nie potrafi tego pojąć, użala się nad sobą, porażka. Mniejsza z tym...  Muszę polubić warzywa, jedyne co z nich jem to ogórek, pomidor. Hmm bardzo różnorodnie.
bilans:
-100g pełnoziarnistego makaronu penne
-sos z jogurtu naturalnego i szpinaku
-kinder pingui choco (tak, wiem pójdzie mi w brzuch, eh, miałam tak wielkie zapotrzebowanie na słodkie, nie mogłam wytrzymać, ale spalę to ćwiczeniami)
~340 kcal
Miłego wieczoru.

3 komentarze:

  1. Wchodzę na twojego bloga codziennie, proszę, daj znać co u ciebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Jeśli nadal interesujesz się mną to... to jest źle. Cholernie źle. Mam jakieś załamanie. Dziś spędziłam kilka godzin poza domem, na rowerze mnóstwo kilometrów od znanych mi miejsc, i było świetnie, naprawdę, ale tylko to. Jeden ten fakt. Przybyło mi się znów, ciężko na siebie spojrzeć, znów.

      Usuń